czwartek, 2 stycznia 2014


Każdego roku w pierwszych dniach stycznia robiłam długą listę noworocznych postanowień. Nigdy ich nie realizowałam, kartka z  wypisanymi postanowieniami ginęła w tajemniczych okolicznościach, a wraz z nią pamięć, że w ogóle taką tworzyłam.

Możliwe, że jeszcze w styczniu nie było po niej śladu, ani na papierze, ani w mojej głowie. W tym roku pewnie byłoby nie inaczej.

Ale  pełna zapału postanowiłam zmienić tradycję; zamiast niekończącej się listy niemożliwych do zrealizowania postanowień, w tym roku mam jedno, nie wypisane na kartce, lecz tutaj - postowi będzie trudniej zniknąć niż kartce papieru, a przy okazji zadbam o środowisko :-)

W 2014 roku uroczyście i w obecności nieskończonej ilości świadków postanawiam zmniejszyć się o 5kg. Ale dieta dopiero od jutra, przecież nie mogę rozpocząć roku od diety. Co to byłby za rok?

Gdyby okazało się że nawet jednego małego postanowienia nie uda mi się zrealizować, za rok o tej samej porze będę mieć też tylko jedno postanowienie noworoczne: nie postanawiać nic. Wtedy przynajmniej będę mieć większą szansę na realizację.






2 komentarze:

  1. och ta waga. Nie wiem ile u mnie zostanie po porodzie ale na bank coś tam będzie do zrzucenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie dobrze! na Twoim miejscu teraz bym jadła wszystko na co nie będziesz mogła sobie pozwolić po porodzie.. korzystaj póki możesz :-)

      Usuń