wtorek, 22 października 2013

Czego lepiej nie robić na warsztatach?




W dniach 16-17.09.2013r. odbyły się na Torwarze w Warszawie warsztaty "Mamo to ja". O warsztatach można przeczytać tutaj. Należy podkreślić, że warsztaty były bezpłatne i że dla każdego uczestnika były przewidziane gwarantowane upominki.
Na warsztatach były poruszane następujące tematy:
  • karmienie piersią i rozszerzanie diety dziecka
  • pielęgnacja i stymulacja rozwoju
  • bezpieczeństwo podczas podróży
  • zdrowy i spokojny sen maluszka
  • bezpieczne dziecko – spokojny rodzic
  • chustonoszenie krok po kroku.
 Z ciekawości wzięłam udział i wiecie co? Strasznie się rozczarowałam. Nie, nie warsztatami. Rozczarowałam się uczestnikami. Przyjść na warsztaty i robić wszystko tylko nie słuchać co mają do powiedzenia prowadzący. Gadać jak przekupa na bazarze. Jeść mlaskając głośno. Być głośniejszym niż dziecko. 90% uczestników zerwało się rano, wzięło dziecia, jechało przez pół miasta z wałówką, nie po to żeby wziąć udział w warsztatach , ale po to by wziąć… reklamówkę z obiecanym upominkiem. Jechać po lipcowy numer Mamo to ja, słoiczek i teczkę Hipp, próbki balsamów do prania prania i prania dziecka, do mycia, saszetke mleka i kupon rabatowy na zakupy?  Czy te mamuśki siedzą cały czas w domu i nie widziały  się z inną mamuśką od paru miesięcy, że teraz w stadzie poczuły wielką nieodpartą pokusę zdania relacji ze swojego życia? Tak wielką, że nie mogły poczekać do przerwy albo wyjść na zewnątrz? A może już tak długo były w 4ścianach że zdziczały i nie wiedzą że jak ktoś prowadzi wykład to wypada  być cicho i przynajmniej udawać że się słucha? Albo chociaź nie przeszkadzać innym? Czy te baby myślą że skoro mają małe dziecko, to nie obowiązują ich żadne zasady?

 W sumie na jednym wykładzie było w miarę cicho i nie trzeba było czytać prowadzącym z ruchu warg, wykład z zakresu pierwszej pomocy dziecku. To chyba dlatego że prowadził je przedstawiciel płci męskiej. Jeden z niewielu samców na tej sali. Samców nie umiejących płynnie mówić nie wliczamy.

Mamuśki w takim razie były nie tylko zdziczałe pod względem kontaktów z drugimi mamuśkami, ale także chyba dawno nie widziały obcego samca dorosłego. Skoro tylko jego widok mógł zatkać im paszcze. Warsztaty były dla mamusiek dzieciów do 1roku, mam nadzieję, że dzikość odchodzi wraz ze zdmuchnięciem świeczki z tortu z pierwszych urodzin..

1 komentarze:

  1. Masz rację jest to brak kultury ale co tu się dziwić to się albo ma albo nie ma

    OdpowiedzUsuń