sobota, 25 stycznia 2014

czyli dlaczego nie lubimy matek-celebrytek.


Od jakiegoś czasu jest głośno o tym, że "zwykle matki" nie lubią matek celebrytek. Bo są za szczęśliwe, bo zaraz po porodzie wyglądają jakby w ogóle nie rodziły, bo nie mówią że mają wszystkiego dość.


Są nielubiane, bo ich macierzyństwo jest za  słodkie. Jakie to polskie. Widzimy młode matki wiecznie uśmiechnięte, sprawiające wrażenie jakby każdą noc miały przespaną, a po porodzie spędzały więcej czasu w siłowni niż z dzieckiem. Dlaczego patrzymy ze złością na nie? Bo mają wózek za 5 albo 8 tysięcy? Bo oglądamy zadbane Mamy w 15cm szpilkach, same siedząc w dresie ubrudzonym kaszką, z nieumytymi włosami? Dziewczyny, głupie jesteście zazdroszcząc im i nienawidząc. Wyobraźcie sobie, że jesteście na ich miejscu. Czy chciałybyście, tak jak Ania Mucha, wyjść z porodówki w mini i obcasach? Czy chciałybyście żeby oglądało Was pół Polski, z czego większość tylko po to aby doszukać się zapuchniętych oczu i dodatkowych kilogramów?


Gdybyście były na ich miejscu, nie mogłybyście pokazać dziecka w śpioszkach z kolekcji z poprzedniego roku. Nie mówiąc już o tym że nie mogłybyście wejść do second handu w poszukiwaniu ubranek dla dziecka. Bo przecież jaka z niej matka, skoro mając pieniądze, ubiera dziecko w używane ciuchy niewiadomego pochodzenia. A wyobrażacie sobie, żeby Dorota Gardias wyskoczyła na spacer z wózkiem, który dostała od Kasi Cichopek, kupiony 3 lata temu za 1000zł, w którym przejeździła już dwójka dzieci? Albo żeby Małgosię Sochę przyłapano na kupowaniu zabawek w hipermarkecie na wyprzedaży, a nie w ekskluzywnym butiku, do którego większość z Was nigdy nie pójdzie?



Następnym razem kiedy krew będzie Was zalewać, patrząc na świeżo upieczone Mamy o figurze modelki, uśmiechnijcie się i pomyślcie: jak dobrze, że nie jestem Nią, Ona nie może wyskoczyć do sklepu w dresie, bez makijażu i nieumytych włosach... Jakie ja mam szczęście.







0 komentarze:

Prześlij komentarz