Czego lepiej nie robić na warsztatach?
W dniach 16-17.09.2013r. odbyły się na Torwarze w Warszawie warsztaty "Mamo to ja". O warsztatach można przeczytać
tutaj. Należy podkreślić, że warsztaty były bezpłatne i że dla każdego uczestnika były
przewidziane gwarantowane upominki.
Na warsztatach były poruszane następujące tematy:
- karmienie piersią i
rozszerzanie diety dziecka
- pielęgnacja i stymulacja
rozwoju
- bezpieczeństwo podczas podróży
- zdrowy i spokojny sen maluszka
- bezpieczne dziecko – spokojny
rodzic
- chustonoszenie krok po kroku.
Z ciekawości wzięłam udział i wiecie co? Strasznie się
rozczarowałam. Nie, nie warsztatami. Rozczarowałam się uczestnikami. Przyjść na
warsztaty i robić wszystko tylko nie słuchać co mają do powiedzenia prowadzący.
Gadać jak przekupa na bazarze. Jeść mlaskając głośno. Być głośniejszym niż
dziecko. 90% uczestników zerwało się rano, wzięło dziecia, jechało przez pół
miasta z wałówką, nie po to żeby wziąć udział w warsztatach , ale po to by
wziąć… reklamówkę z obiecanym upominkiem. Jechać po lipcowy numer Mamo to ja, słoiczek
i teczkę Hipp, próbki balsamów do prania prania i prania dziecka, do mycia, saszetke
mleka i kupon rabatowy na zakupy? Czy te
mamuśki siedzą cały czas w domu i nie widziały się z inną mamuśką od paru miesięcy, że teraz w
stadzie poczuły wielką nieodpartą pokusę zdania relacji ze swojego życia? Tak wielką, że nie mogły poczekać do przerwy albo wyjść na zewnątrz? A może już tak długo
były w 4ścianach że zdziczały i nie wiedzą że jak ktoś prowadzi wykład to wypada
być cicho i przynajmniej udawać że się
słucha? Albo chociaź nie przeszkadzać innym? Czy te baby myślą że skoro
mają małe dziecko, to nie obowiązują ich żadne zasady?
W sumie na jednym wykładzie było w miarę cicho i nie trzeba
było czytać prowadzącym z ruchu warg, wykład z zakresu pierwszej pomocy
dziecku. To chyba dlatego że prowadził je przedstawiciel płci męskiej. Jeden z
niewielu samców na tej sali. Samców nie umiejących płynnie mówić nie wliczamy.
Mamuśki w takim razie były nie tylko zdziczałe pod względem
kontaktów z drugimi mamuśkami, ale także chyba dawno nie widziały obcego samca
dorosłego. Skoro tylko jego widok mógł zatkać im paszcze. Warsztaty były dla
mamusiek dzieciów do 1roku, mam nadzieję, że dzikość odchodzi wraz ze
zdmuchnięciem świeczki z tortu z pierwszych urodzin..
Masz rację jest to brak kultury ale co tu się dziwić to się albo ma albo nie ma
OdpowiedzUsuń